Zastosowanie dodatku AdBlue w autach osobowych

adblue

AdBlue to specjalny dodatek, który stosuje się przede wszystkim w ciężarówkach i to już od jakiegoś czasu. Wymagają tego normy emisji spalin Euro 5 oraz Euro 6. Mało kto jednak słyszał, że system ten zaczyna się pojawiać także w osobówkach. Rodzi się wobec tego masa pytań i wątpliwości, kierowcy boją się kolejnej wpadki inżynierów, podobnej do filtrów DPF czy kół dwumasowych.

Czy jest się czego bać?

Sprawdźmy najpierw jak działa ten system w samochodach. W aucie znajduje się specjalny zbiornik, do którego nalewamy preparat AdBlue. Jest on niewielki, ma najwyżej kilkanaście litrów pojemności. Pobierany z niego roztwór wtryskiwany jest do wydechu przed specjalny katalizator. Umożliwia to rozkład szkodliwych tlenków azotu na wodę i zwykły azot, które nie szkodzą już niczemu i mogą być spokojnie wydalone przez rurę wydechową. Dodatek występuje tylko i wyłącznie w autach z silnikami diesla, nie spotkamy go mając jednostkę benzynową. Zużycie AdBlue w pojazdach osobowych jest bardzo małe, wynosi zaledwie 0,7 do 1 litra na 1000 kilometrów. Mając więc zbiornik o pojemności 15 litrów nie musimy się niczym przejmować przez całe 15 tysięcy kilometrów. Dolewanie roztworu jest bardzo proste, wykonuje się to przez specjalny korek, znajdujący się pod maską, obok wlewu paliwa, lub w bagażniku. Specyfik jest bardzo tani, w hurcie za 10 litrów zapłacimy zaledwie 20zł.

Jak widać, nie musimy obawiać się niczego po nowym systemie oczyszczania spalin w dieslach. Nie jest to rozwiązanie rodem z ciężarówek, gdzie zużycie AdBlue jest bardzo duże – z uwagi na ogromne silniki o wielkich mocach – a roztwór tankuje się do wielkich zbiorników ze specjalnego dystrybutora na stacji paliw. Jedyne o czym musimy pamiętać, to by raz na 10-15 tysięcy kilometrów uzupełnić poziom substancji w zbiorniku, płacąc za to góra 20-30zł.